Ojców i Pieskowa Skała
Niedziela, 2 sierpnia 2020
· Komentarze(0)
Ojców i Pieskowa Skała przez Pękowice
Wyjazd 6-osobową grupką, ale bez ducha rywalizacji, a raczej w duchu solidarności i na luzie. Bożo upiekła doskonałą chałkę z kruszonką, ja przygotowałam karmelizowany słonecznik (podobno też smaczny). Po drodze był też oczywiście pstrąg ojcowski na obiad, podany, niestety, na plastiku. Wprawdzie był kosz do segregacji odpadów, ale co z tego jak papier i plastik wędrował do jednego worka, odpadki do innego, a i tak widziałam, że wszystko było zmieszane. Ech.
Były też jeszcze później lody o smaku gruszka-pietruszka w Lodowej Chatce, mniam.
Odkrycie po drodze: Enoteca - otwarta wczoraj kawiarnio-winiarnia z leżaczkami i pięknym widokiem na Zielonki. Przemiła obsługa i gratisowe ciasto z rabarbarem do kawy.

Duży ruch rowerowy, dużo pieszych, kawiarnie i okoliczne jadłodajnie zapełnione gośćmi i chyba nie widziałam nikogo w maseczce.
Przyrodniczo- pięknie. Co jakiś czas widać było góry w oddali. Przejazd lasem przy strumyku mile ożywiający i chłodzący. Oko nacieszone zielenią. Z obserwacji fauny: (chyba) mama-kokoszka z małymi kokoszętami na stawie przy zamku w Pieskowej Skale oraz (chyba) myszołów a także dzikie gołębie lubujące się w zabawie '' siądę sobie na drutach i będę udawał ptaka drapieżnego, na pewno ktoś się nabierze'' (nabrał się!)
Jak na pierwszy taki długi wyjazd w tym roku forma niezła, przyjemności z jazdy oraz sił nie odbierała mi już na szczęście alergia.


Wyjazd 6-osobową grupką, ale bez ducha rywalizacji, a raczej w duchu solidarności i na luzie. Bożo upiekła doskonałą chałkę z kruszonką, ja przygotowałam karmelizowany słonecznik (podobno też smaczny). Po drodze był też oczywiście pstrąg ojcowski na obiad, podany, niestety, na plastiku. Wprawdzie był kosz do segregacji odpadów, ale co z tego jak papier i plastik wędrował do jednego worka, odpadki do innego, a i tak widziałam, że wszystko było zmieszane. Ech.
Były też jeszcze później lody o smaku gruszka-pietruszka w Lodowej Chatce, mniam.
Odkrycie po drodze: Enoteca - otwarta wczoraj kawiarnio-winiarnia z leżaczkami i pięknym widokiem na Zielonki. Przemiła obsługa i gratisowe ciasto z rabarbarem do kawy.

Duży ruch rowerowy, dużo pieszych, kawiarnie i okoliczne jadłodajnie zapełnione gośćmi i chyba nie widziałam nikogo w maseczce.
Przyrodniczo- pięknie. Co jakiś czas widać było góry w oddali. Przejazd lasem przy strumyku mile ożywiający i chłodzący. Oko nacieszone zielenią. Z obserwacji fauny: (chyba) mama-kokoszka z małymi kokoszętami na stawie przy zamku w Pieskowej Skale oraz (chyba) myszołów a także dzikie gołębie lubujące się w zabawie '' siądę sobie na drutach i będę udawał ptaka drapieżnego, na pewno ktoś się nabierze'' (nabrał się!)
Jak na pierwszy taki długi wyjazd w tym roku forma niezła, przyjemności z jazdy oraz sił nie odbierała mi już na szczęście alergia.


